Recenzja Sezon burz
Andrzej Sapkowski „Sezon burz”, czyli seria niefortunnych zdarzeń
-Panie Sapkowski, wiedźmak był taki superekstrahiper, weź Pan napisz kontynuacje no.
-Nie napiszę kontynuacji Wiedźmina.
-No ale Panie Sapkowski my MUSIMY wiedzieć co było dalej, albowiem jesteśmy ludem nietolerującym zakończeń otwartych bądź wieloznacznych, proszpananoooo…
-Nie napiszę kontynuacji Wiedźmina.
-No nie bądź Pan wiśnia, co to dla Pana, napisz Pan chociaż taką małą malutką maluteńką taką o-o-o książeczkę prosiiiiiiimyyyy…
-Nie napiszę kontynuacji Wiedźmina.
-No ale… Meh…
UWAGAUWAGA! Wielka premiera! Znany i lubiany autor serii o Wiedźminie Geralcie powraca z nową książką! „Sezon Burz”!
Także tego.
Zdecydowanie należę do gromady zagorzałych fanów białowłosego zawodowca, toteż kłamać nie będę w żywe oczy, że mię wieść nie ucieszyła. Bo ucieszyła niemożebnie. Ale również zadziwiła i zaintrygowała. Okazało się jednak, że męczony przez ludność Sapkowski z charakterystycznym dla siebie ironicznym półuśmieszkiem odbił piłeczkę i to prosto w czoło rzucającego powalając go na ziemię, gdzie leży do dziś. Przed Wami na-pewno-nie-kontynuacja, a i wprost przeciwnie – preludium do cyklu o Geralcie: „Sezon burz”.
Razem z wiedźminem lądujemy znienacka (i to dość twardo) w środku niezłego bigosu, którego głównymi składnikami są czarodzieje, polityka i niedopowiedzenia, czyli miks, którego Geralty nie lubią najbardziej. Dodatkowo ktoś zawinął jego bezcenne miecze i tym samym zagwarantował spektakularne atrakcje – bo któż nie skorzystałby z okazji policzenia się z bezbronnym wiedźminem. Nie jest jednak tak do końca źle – jest u boku wierny przyjaciel, kompan i towarzysz, znany w całym świecie poeta i bard Julian Jaskier… Chociaż… Czy to na pewno tak bardzo poprawia sytuację?…
„Sezon burz” to istny ekstrakt, wydestylowana esencja z wszelkich życiowych pechów Geralta. Są takie dni, kiedy wszystko, co może pójść źle, idzie źle. Są też takie tygodnie. I miesiące. Tu go przymkną, tam obiją, tamtędy wpadnie w rów, owędy poprowadzą go związanego, a na końcu miłej drogi pełnej przygód czeka, tak bardzo przez niego ukochany, teleport. Wiedźmin wpada w tarapaty tak często i intensywnie, że aż wydaje się to nieprawdopodobne – z tym poczuciem czytając Sapkowskiego stykam się po raz pierwszy. Ale to poczucie jest silne i pozostawiło we mnie pewien niesmak.
Jeśli chodzi o formę, Sapkowski trzyma, jak zawsze, wysoki poziom. Jednak w przypadku „Sezonu…” widać wyraźną zmianę – pierwszy raz podczas lektury miałam wrażenie, że książka była pisana „na żywca”. O co chodzi, a dlaczego? Już mówię. Wiadomo, że gdy porównać autora do innych kontrast jest pod tym względem często ogromny. Ale gdy porównałam tą konkretną książkę do innych jego dzieł, nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że była pisana w zupełnie inny sposób. Inne książki wydają się być najpierw dokładnie planowane, rozpisywane, analizowane, dopiero potem, na tym mocnym i solidnym stelażu rozpinana jest kunsztowna forma. „Sezon…” to coś zgoła innego – wydaje się być lekką zabawą imponującym warsztatem pisarza. To coś takiego, jakbyście mieli okazję być zaproszonymi do domu kompozytora i wirtuoza fortepianu i słyszeli, jak, siedząc sam, improwizuje już dla samej przyjemności grania, delektując się swoimi umiejętnościami. Tak, to zapiera dech w piersiach, ale jest czymś zupełnie innym niż utwór tworzony od zera ostrożnie, fachowo, dokładnie, rozplanowany, dopracowany, wycyzelowany.
Nie jest tajemnicą, że „Sezon burz” był książką z dawna wyczekiwaną i wytęsknioną, może w pewnym sensie także lekko wymuszoną na autorze. Sama nie mogłam pozbyć się podczas lektury pryzmatu tych podejrzeń i przezeń patrzyłam. Być może dlatego ostatni rozdział i rozmowa Nimue z zabójcą potworów tak do mnie przemówiła. O czym rozmawiali? Tego dowiecie się z książki. Mnie osobiście ten fragment bardzo dał do myślenia…
„Tu się rozstaniemy – przerwał jej łagodnie.”
* Wszystkie cytaty oraz fragmenty tekstu na zdjęciach pochodzą z książki „Sezon burz”, Andrzej Sapkowski, Niezależna Oficyna Wydawnicza NOWA sp. z o.o., Warszawa, 2013 r.
Autor: INKOHOLICZKA (https://inkoholiczka.wordpress.com/2015/06/23/andrzej-sapkowski-sezon-burz-czyli-seria-niefortunnych-zdarzen/)
powrót do recenzje