Andrzej Sapkowski

Menu:

saga Nowe wydanie Sagi o Wiedźminie


sagaebooki Saga o wiedźminie ebooki po 29,99zł, Trylogia Husycka ebooki po 33,33zł

Wieża Jaskółki - cytaty

"Rozdział jedenasty"

Mam wielkie ślepia, by cię dobrze widzieć! - zawrzasnęło żelazne wilczysko. - Mam wielkie łapy, by cię nimi chwycie i objąć! Wszystko mam wielkie, wszystko, zaraz się o tym przekonasz dowodnie. Czemu tak dziwnie mi się przypatrujesz, mała dziewczynko? Czemu nie odpowiadasz?

Wiedźminka uśmiechnęła się.

Mam dla ciebie niespodziankę.

Flourens Delannoy,

Niespodzianka, z tomu Bajki i klechdy


----------------------------------------------------------------

Słyszała go z bliska, wręcz czuła jego oddech. Wbijał jej igły w skórę głowy, przypinał coś do małżowin uszu. Potem stanął przed nią i zdjął maskę. Yennefer westchnęła mimowolnie.

- To dzieło właśnie twojej Ciri - powiedział, wskazując swe niegdyś klasycznie piękne, teraz ohydnie zmasakrowane oblicze, okratowane złotymi klamrami i uchwytami podtrzymującymi wielofasetkowy kryształ w lewym oczodole.

- Usiłowałem ją pochwycić, gdy wchodziła w teleport Wieży Mewy - wyjaśnił spokojnie czarodziej. - Chciałem ratować jej życie, pewien, że teleport ją zabije. Naiwny! Przeszła gładko, z taką siłą, że portal wybuchnął, eksplodował mi prosto w twarz. Straciłem oko i lewy policzek, także sporo skóry na twarzy, szyi i piersi. Bardzo przykre, bardzo dolegliwe, bardzo komplikujące życie. I bardzo nieładne, prawda? Ha, trzeba było mnie widzieć, zanim zacząłem to magicznie regenerować.


----------------------------------------------------------------

Boreas jęknął, zamknął oczy. Skellen dygotał.

- Ratuj... Mun... Pomocy...

Na skraju tafli, zanurzony po pachy, wisiał Rience. Mokre wł osy gładko przylegały mu do czaszki. Zęby dzwoniły jak kastaniety, brzmiało to jak upiorna uwertura do jakiegoś infemalnego danse macabre.

Zazgrzytały łyżwy. Boreas nie poruszył się. Czekał. Skellen dygotał.

Nadjeżdżała. Wolno. Z jej miecza ściekał a krew, znaczyła lód kroplistym śladem. Boreas przełknął ślinę. Choć był do nitki przemoczony lodowatą wodą, zrobiło mu się nagle okropnie gorąco.

Ale dziewczyna nie patrzyła na niego. Patrzyła na Rience'a, nadaremnie usiłującego wydostać się na krę.

- Pomóż... - Rience przemógł szczękanie zębów. - Ratuj...

Dziewczyna wyhamowała, obracając się na łyżwach z taneczną gracją. Stała w lekkim rozkroku, trzymając miecz oburącz, nisko, w poprzek ud.

- Ratuj mnie... - zaskowyczał Rience, wpajając w lód drętwiejące palce. - Uratuj... A powiem ci... Gdzie jest Yennefer... Przysięgam...

Dziewczyna wolno ściągnęła szal z twarzy. I uśmiechnęła się. Boreas Mun zobaczył paskudną szramę i z trudem stłumił krzyk.

- Rience - powiedziała Ciri, wciąż uśmiechnięta. - Ty przecież miałeś mnie nauczyć bólu. Pamiętasz? Tymi rękoma. Tymi palcami. Tymi? Tymi, którymi teraz trzymasz się lodu?

Rience odpowiedział, Boreas nie zrozumiał co, bo zęby czarodzieja dzwoniły i klekotały w sposób uniemożliwiający artykułowaną mowę. Ciri obróciła się na łyżwach i uniosła rękę z mieczem. Boreas zacisnął zęby, przekonany, że rąbnie Rience'a, ale dziewczyna nabierała tylko impetu do jazdy. Ku ogromnemu zdumieniu tropiciela odjechała, szybko, rozpędzając się ostrymi wyrzutami ramion. Zniknęła we mgle, za moment ścichł też rytmiczny zgrzyt łyżew.

- Mun... Wywywyy... ciągnij... mnie... - wyszczekał Rience, z podbródkiem na krawędzi kry. Wyrzucił obie ręce na lód, próbował uczepić się paznokciami, ale wszystkie już miał zerwane. Rozprostował palce próbując czepiać się zakrwawionej tafli dłońmi i nadgarstkami. Boreas Mun patrzył na niego i miał pewność, przerażającą pewność...

Zgrzyt łyżew usłyszeli w ostatnim momencie. Dziewczyna nadjeżdżała z niesamowitą prędkością, wręcz rozmazywała się w oczach. Nadjeżdżała samym skrajem kry, mknęła tuż przy krawędzi.

Rience wrzasnął. I zachłysnął się gęstą, ołowianą wodą. I zniknął.

Na krze, na równiutkim śladzie łyżwy, została krew. I palce. Osiem palców.

Boreas Mun wyrzygał się na lód.



powrót do Cytaty "Wieża Jaskółki"



Wieża Jaskółki

KUP TERAZ